Mam dwa chomiki syryjskie: Niunia i Jumper wbrew imionom oba samce. Kiedy Jumper był mały skaleczył sobie łapkę. Mała ranka ale nie chciała się zagoić. Okazało się, że pod skórą tkankę toczy martwica (niestety częsta u gryzoni). Zaatakowana była cała przednia kończyna łącznie ze stawem. Chomiczek przeżył trzy poważne operacje. Łapkę udało się uratować i to pełnosprawną. Jednakże w trakcie leczenia ponieważ rana była bardzo obszerna musiał mieć zachowane sterylne warunki. Nie było mowy o trocinach czy innej ściółce. Wówczas zdecydowałam się na watę. Od tamtej pory nasze chomiczki co dwa dni dostają nową porcję waty, którą same sobie wyścielają swoje domki i elementy klatki wg własnego pomysłu i chęci. Nauczyły się prząść na łapkach z tej waty kuleczki różnych rozmiarów. Większe porcje bez problemu transportują w workach tak jak pokarm. Polecam rozwiązanie z watą szczególnie dla chomiczków cierpiących na choroby skórne i uczulenia. Oczywiście chomiczki, szczególnie małe, należy stopniowo oswajać z watą. Należy wydzielać im mniejsze porcje. Zwierzatka muszą nauczyć się z nią obchodzić. Wówczas nie ma już nibezpieczeństwa, że się w nią zaplączą. Doskonale wiedzą na co mogą sobie pozwolić.
Jumper był leczony w lecznicy Klinice Weterynaryjnej dr Grzegorza Wąsiatycza, Poznań Jest tam wielu weterynarzy różnych specjalności choć nie wszyscy są równie dobrzy. Nasz chomiczek najpierw trafił do weterynarza od małych zwierząt i nie byliśmy z niego zadowoleni. Ponieważ na wykazie lekarzy znaleĽliśmy chirurga uznaliśmy, że będzie lepiej umiał zająć się operacją łapki więc poprosiliśmy o wizytę u niego. To był strzał w dziesiątkę. Była to pani dr Kosińska (imienia niestety nie pamiętam). Sami też musieliśmy wiele się nauczyć. Chomiczek musiał dostawać co 6 godzin antybiotyk ( w zastrzyku) jak również trzeba było solą fizjologiczną przemywać mu od wewnątrz ranę po operacji i wyciskać zbierającą się ropę. Pani doktor pokazała nam jak się to robi. Trzeba było wstawać również w nocy. Za każdym razem potrzebne były dwie osoby. Jedna do trzymania zwierzaka, a druga do pracy. Chomiczek się bronił i próbował gryĽć. Trzeba było owijać ręce bandażami. Całe leczenie trwało około sześciu tygodni. Ale cały ten trud się opłacił. Jeszcze jedna ciekawostka. Ponieważ chomisie były jaszcze wówczas małe miały jedną klatkę. Czasem dochodziło do bójek. Ciekawe jest, że jak Jumper zachorował Niunia nie tylko przestał go atakować ale wręcz opiekował się nim. Pewnego dnia choć łapka Jumpera była jeszcze cała w strupach Niunia zaatakował. Wówczas chomiczki dostały oddzielne klatki. Tylko skąd on wiedział, że Jumper jest już zdrowy?
|